Pierogi, które łączą narody
„Dobriden! Ruskij? Znajem trochę toże, o tak o. My już trochę po polsku, to dogawarimsja”. Olia, Liena, Katja i Ludmiła. Przyjechały do Tuszewa pod Lubawą pod troskliwą opiekę Małgorzaty Skręty. I razem z nią postanowiły, że będą na siebie zarabiać. I że wykorzystają do tego naturalne talenty. Po ich pierogi ustawiają się kolejki chętnych nie tylko z gminy Lubawa, ale z całego powiatu iławskiego, a nawet dalszych części Polski.
Artykuł opublikowany dzięki uprzejmości TPR
Przeczytaj cały artykuł na www.tygodnik-rolniczy.pl