Rolnicy spod Ostródy zajęli się produkcję prosiąt na kontrakt. Jak to wygląda w praktyce?
Katarzyna i Tomasz Paw z Samina uważają, że stado loch jest lepszym rozwiązaniem niż sam tucz. Wcześniej jednak obawiali się, czy sobie poradzą z tą specjalizacją, gdyż opieka nad maciorami i prosiętami wymaga doświadczenia i zaangażowania. Jak twierdzą, konieczne jest stałe doglądanie zwierząt i częsta obecność w chlewni, jednak oni wykonują to z pasją.
Artykuł opublikowany dzięki uprzejmości TPR
Przeczytaj cały artykuł na www.tygodnik-rolniczy.pl