To nasza granica i nasze kontrole!
Nie ma się co dziwić frustracji i złości protestujących na drogach rolników. Na południowym wschodzie Polski cena, którą rolnicy płacą za otwarcie unijnego rynku dla ukraińskiego zboża i oleistych, jest z każdym dniem wyższa i bardziej bolesna. Boli podwójnie. Z jednej strony wielu rolników uwierzyło w to, że warto przechować zboże i nie sprzedawać po żniwach, by zapewnić ciągłość dostaw, ale też później zarobić. Kto obiecywał pewny wzrost cen i namawiał do przechowywania, robił to nieodpowiedzialnie.
Artykuł opublikowany dzięki uprzejmości TOPAGRAR
Przeczytaj cały artykuł na www.topagrar.pl